Myślnik

Blog dla każdego i dla nikogo

Moje zdjęcie
Nazwa:
Lokalizacja: Poland

piątek, kwietnia 24, 2009

Perwersyjny rdzeń praw człowieka

Oto co odkopałem czytając kolejny artykuł Żiżka (Tłumacząc tekst starałem się oddać sens, a nie tłumaczyć słowo w słowo):

W naszym liberalnym społeczeństwie prawa człowieka można postrzegać jako wyraz zaprzeczenia Dekalogu. Prawo do prywatności to, w efekcie, prawo do cudzołóstwa ( w sekrecie, nie będąc obserwowanym). Prawo do szczęścia i do posiadania to w efekcie prawo do kradzieży (wykorzystywania pracy innych)*. Wolność prasy i wypowiedzi to w efekcie prawo do kłamstwa. Prawo do posiadania broni to prawo do zabijania.
Prawo do wolności wyznania to prawo do wyznawania fałszywych bogów.

Oczywiście prawa człowieka nie są jawnym zaprzeczeniem Dziesięciu Przykazań. Udało im się zachować "szarą strefę", do której nie sięgają, ani religijne, ani świeckie wpływy. Chroniąc się w tej szarej strefie mogę zostać złapanym ze spuszczonymi portkami i krzyknąć: Oto atak na moje podstawowe prawa człowieka!
Na przestępcy nie można użyć wykrywacza kłamstw, bo to narusza jego wolność myśli.
Nie można zapobiec nadużywaniu praw człowieka, jednocześnie ich nie łamiąc ich prawidłowego zastosowania.



* Marksizm, aż z niego wypływa czyż nie?:)

1 Comments:

Blogger słowi_Anka said...

My (kp) mamy w pamięci obraz Żiżka z innej (dosłownie) perspektywy, lol... ;)
Ale na temat:
"W naszym liberalnym społeczeństwie prawa człowieka można postrzegać jako wyraz zaprzeczenia Dekalogu." Ryzykowne stwierdzenie. Zwłaszcza, jeśli prawa człowieka wywodzi się z Dekalogu albo przedstawia Dekalog jako wyraz praw człowieka. Wielu by się tu po Żiżku przejechało np. opracowywany niegdyś przeze mnie i Witka dla dra Dobka Jacques Maritain. Wydaję mi się, że Żiżek nie do końca rozumie ideę Dekalogu.
"Prawo do prywatności to, w efekcie, prawo do cudzołóstwa ( w sekrecie, nie będąc obserwowanym). Prawo do szczęścia i do posiadania to w efekcie prawo do kradzieży (wykorzystywania pracy innych)*. Wolność prasy i wypowiedzi to w efekcie prawo do kłamstwa. Prawo do posiadania broni to prawo do zabijania. " Prywatność jest naszą sprawą tylko dopóki nie naruszymy właśnie praw człowieka. Np. innym prawem człowieka jest prawo do poszanowania ludzkiej godności. Czyli przestępstwa seksualne czy inne nie są już sprawą prywatną. Dekalogowi na pomoc przychodzi tutaj liberalizm: moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Również przysłowie: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Sprawę wolności wypowiedzi rozwiązuje zazwyczaj cenzura represyjna.
"Prawo do wolności wyznania to prawo do wyznawania fałszywych bogów." Mój konik :D Ale jeśli wszystkie religie czczą tego samego Boga... a taki obraz nieśmiało wyłania się z pism Jana Pawła II, to jesteśmy w domu :D
"Oczywiście prawa człowieka nie są jawnym zaprzeczeniem Dziesięciu Przykazań."
Żiżek się zabezpieczył ;) Czyli nie jest nieomylny - miło, że dopuszcza taką myśl, wielu myślicieli tak nie ma.
"Udało im się zachować "szarą strefę", do której nie sięgają, ani religijne, ani świeckie wpływy. Chroniąc się w tej szarej strefie mogę zostać złapanym ze spuszczonymi portkami i krzyknąć: Oto atak na moje podstawowe prawa człowieka!
Na przestępcy nie można użyć wykrywacza kłamstw, bo to narusza jego wolność myśli."
Nie rozumiem, jak miałaby się objawiać ta "szara strefa". Prawo próbuje sobie poradzić z takimi sytuacjami. poza tym są sytuacje, kiedy prawa człowieka są zawieszane lub ograniczane. Tutaj całkowicie zgadzam się z Maritainem - łamiąc prawa człowieka, które są podstawą prawa, sami wyłączamy się z ochrony innych praw człowieka np. do prywatności czy wolności osobistej. Ja bym dopuściła wykrywacz kłamstw pod ścisłą kontrolą, żeby pytano tylko o rzeczy niezbędne do osadzenia czynu.
"Nie można zapobiec nadużywaniu praw człowieka, jednocześnie ich nie łamiąc ich prawidłowego zastosowania."
Tu się gubię...

2:05 AM  

Prześlij komentarz

<< Home