Myślnik

Blog dla każdego i dla nikogo

Moje zdjęcie
Nazwa:
Lokalizacja: Poland

czwartek, listopada 16, 2006

Eskapizm

Jesteś mieszkańcem ziemi, a uczysz się od obłoków. (Zgadnijcie kto?:)

Nie lubimy naszego świata, niesie ze sobą szczęście. Ale wraz z obietnicą szcześcia idzie w parze także ryzyko cierpienia. To przecież skandal! Niedopuszczalne, dlatego też nie dopuszczamy mysli o cierpieniu i smierci do naszych umysłów. Musimy je czymś blokować. Czymże miałaby być ta tama jak nie problemami innych, ich zmaganiami, ich walką o życie i przetrwanie?
Już rzymianie zauważyli, że przyjemnie jest z suchego brzegu, w czasie burzy obserwować zmagania drugiego. Pozwalało to uciec od swoich problemów i zmagań, przynajmniej na ta krótką chwilę o nich zapomnieć.
Ta sama chęć, czasem podświadoma, łączy ludzi. Tą samą funcję spełniał aojda - pieśniarz w starożytnej Grecji. Tą samą rolę spełnia także i alkohol, niektórzy uciekają w świat zmysłowych rozkoszy, jakie zapewnić mogą piękne kobiece ciała.
Nie będę się powtarzał i pisał znów, o filmach, słuchowiskach radiowych, książkach, grach, czy serialach. To, że pozwalają oderwać się od rzeczywistości, i umożliwają szybowanie pośród wyimaginowanych, czy tez wirtualnych przestrzeni to oczywistość.
Dodac do tego grona, mogę wojnę. Kiedyś, przed bitwą informowano ludność, że w danym miejscu, o danym czasie odbędzie się bitwa. Ludzie zbierali się, siadali np. na pobliskim wzgórzu i obserwowali morderczą walkę. Tak samo było z walkami gladiatorów. Sport to niekrwawa ( przynajmniej o wiele bezpieczniejsza dla, życia i zdrowia) odmiana wojny, toteż wchodzi w skład sposobów , dróg do eskapizmu.
Przyznam się sczerze, ze ucieczka w świat fantazji, towarzyszy mi cały czas. Być może robię to za często i wchodzę na zabronone tory, ale przecież to tylko marzenia, mikt nie odmówi mi do nich prawa.
Warto zanzaczyć na koniec fakt, że eskapizm to także w pewnym stopniu ucieczka od odpowiedzialności. Odpowiedzialność, to jakże uniakana przez człowieka masowego część ludzkiego życia. Eskapizm jest więc jak ogień w lesie po miesiącu suszy. Jego, zniwo jest przeogromne. Nie dziwi więc fakt, że coraz to bardziej popularne stają się wytwory pokultury.
Któż odmówi, spędzenia czasu z bohaterami serialu Lost, kto nie obejrzy z chęcią kolejnych przygód Alucarda, kto zaniecha doprowadzenia Snake'a do końca jego przygód? Kto nie przeczyta kolejnej powieści Grocholi? Kto nie ucieknie ze swoimi problemami w drugiego człowieka? Kto wogóle przestanie czytać, ogladać, grać, słuchać muzyki, kiedy ma taką możliwosć?
Czy nasza rzeczywistość nam wystarcza? Czy powinna nam wystarczać?

12 Comments:

Blogger zofija said...

Piotrusiu, informuję cię jako pierwszego, biednego nieświadomego sprawcę zamieszania, że zdecydowałam się zacząć realizować moje grafomańskie ciągoty. I oto zaistniałam dziś w sieci - bo uświadomiłam sobie czytając tego posta, że i ja mam czasem coś dop powiedzenia. Czasem nawet jest to coś w miarę mądrego. Więc zdecydowałam się powiedzieć Światu co myślę - i niech on się do mnie dopasuje. A kto powiedział, że ma być odwrotnie?

11:17 AM  
Blogger Piotr Podróżnik said...

Biedngo, nieświadomego sprawcę zamieszania? _ Czy o czyms nie wiem?:) .
Serce me radość wypełnia, kiedy czytam, ze ktoś inny chce podzielić sie myślami ze światem! Cieszy mnie to dwókrotnie gdy wiem, że po troszku, induktorem jestem. (Fryderyk - nieskromność przyczynkiem zguby).
Czekam, więc, czytać chcę, chłonąć umysły obce!

3:47 PM  
Blogger Staszek said...

Ciekawy ten Twój myślnik.

Ja zrezygnowałem z "Losta" — w zeszłym roku nagrałem wszystkie odcinki serialu i miałem je obejrzeć przez wakacje. Oczywiście nigdy tego nie zrobiłem...

4:25 AM  
Blogger Piotr Podróżnik said...

Stanisławie, Zagubionych, oglądam sopradycznie (tak raz w miesiącu), i przez to mniej lub więcej ( głównie mniej) jestem na bieżąco.
Ileż to planów ja miałem w wakacje:)!
może to i dobrze, że jest ich więcej, zawsze cos zostanie na przyszłość. A gdybyś tak wszytski zrobił co chciałeś? Wtedy ogarnęłaby cię nuda, albo co gorsza nuda egzystencjalna:).

6:20 AM  
Anonymous Anonimowy said...

"Kto wogóle przestanie czytać, ogladać, grać, słuchać muzyki, kiedy ma taką możliwosć?"

Jesli wiesz lub przeczuwasz, ze jest cos wiecej w zyciu, cos ponad to codzienne...

"Czy nasza rzeczywistość nam wystarcza? Czy powinna nam wystarczać?"

Wystarcza. Ale najpierw trzeba ja poznac, a potem zadac to pytanie.#

Ja zrezygnowalem wiele razy z przechodzenia gier na rzecz "wazniejszych rzeczy". A kiedy nawet w przyplywie buntu przeciw codzienniosci pewnej ciemnej i strasznej nocy wycialem z wszystkich Magicow (kart Magic the Gathering) ladne obrazki, a katry wyrzucilem, dramatycznie zrywajac z cala ta sprawa. Tak, nawet "erki" poszly...

Nuda egzystencjalna? Obawiam sie, ze jest to niemozliwe - z definicji nie jestes w stanie zrobic wszystkiego co chcesz, bo checi sa nieskonczone (podstawowe twierdzenie ekonomii:P )

9:21 AM  
Blogger Piotr Podróżnik said...

Wojciechu, potraktuj gri ksiązki idt, jakos p0osób na oderwanie się od rzeczywistości. Wszakże może tym czynikiem być także ktoś inny, nie kusi ucieczka od świata w świat oczu drugiej osoby?
Uważam, że fakt iz trzeba zapracować na przezycie automaycznie czyni, życie mniej atrakcyjnym i rzeczywistość ograniczona w ten sposób już nie wystarcza. (Chyba, że do rzeczywistości dodasz wszytskie wytwory i nowotwory kultury.).

12:09 PM  
Blogger Wojtek said...

A mi sie wydaje, ze staram sie uciekac - wlasnie w swiat.

Kiedys olslilo mnie, ze wlasciwie zycie to jedno wielkie wspaniale RPG. Moze ucieczka jest taka moja narracja - przygodowe podejscie do zycia? (Stanislawie, defenicje? zalozenia?). Ale wtedy nie ma od czego uciekac - sa przeciez tylko osobiste narracje...

6:54 AM  
Blogger Piotr Podróżnik said...

Ja mam takie dziwne przebitki, w trakcie różnych wydarzeń - tzn, widze je jakby przedstawione w filmie (ewentualnie opisane w skrypcie), najazdy kamery, muzyke itd.
< za dużo DKF'ów>

3:28 AM  
Blogger Staszek said...

Przed narracją nie ma ucieczki jak tylko w inną narrację...

Czego definicje i czego założenia?

9:08 AM  
Blogger Wojtek said...

A czy narracja jest czyms pewnym na 100%? Co z ogolna narracja, ktora jest wspolna wszystkim ludziom? Czy to bedzie prawda obiektywna? Absolutna?

5:39 AM  
Blogger Staszek said...

A czy narracja jest czyms pewnym na 100%? Co z ogolna narracja, ktora jest wspolna wszystkim ludziom? Czy to bedzie prawda obiektywna? Absolutna?


Odpowiem tak.

Uno: pojęcie narracji jest rozumiana bardzo, bardzo różnie. Tamto rozróżnienie na tekst jednostkowy/osoby/kultury, które przytoczyłem w ostatnim referacie, jest tylko jednym z możliwych. Musimy najpierw ustalić, o czym mówimy, bo inaczej będziemy sobie pisać until the cows come home i nie ustalimy nic konkretnego.

Jeśli przez narrację rozumiesz samą formę rozumienia świata, sposób organizacji danych umysłowych — to jest ona zapewne wspólna wszystkim ludziom, przynajmniej w niektórych aspektach pojmowania świata społecznego. Prawdopodobnie możemy wskazać wiele takich aspektów funkcjonowania psychicznego, które będą łączyć wszystkich ludzi (lub nieco skromniej — wszystkich ludzi zdrowych. Przy czym kategoria zdrowia też oczywiście podlega dyskusji). Natomiast treść tak rozumianej narracji (czyli też narracja, ale w nieco innym znaczeniu) — oho, to już inna zabawa.

Duo: Jest jednak coś takiego jak powszechniki narracyjne. Ściślej: naukowcy czegoś takiego poszukują. Jest taka książka P.C. Hogana Mind and its Stories (nie przeczytałem jej w całości), w której pan doszukuje się uniwersaliów w wielkich dziełach narracyjnych (like Pan Tadeusz ;-)) różnych kultur świata, a następnie proponuje przełożyć tak znalezione powszechniki na uniwersalia działania umysłu i emocji. Niestety nie doszedłem do tego, jak to konkretnie robi.

Czy taka odpowiedź Cię zadowala? I cytując Barańczaka: dlaczego "nie"? :)

1:25 PM  
Blogger Staszek said...

O, pisząc artykuł, przypadkiem znalazłem tę stronę:

http://litup.unipa.it/docs/index_en.htm .


W zakładce "Story Universals" jest trochę ciekawych informacji.

3:25 PM  

Prześlij komentarz

<< Home