Eskapizm
Jesteś mieszkańcem ziemi, a uczysz się od obłoków. (Zgadnijcie kto?:)
Nie lubimy naszego świata, niesie ze sobą szczęście. Ale wraz z obietnicą szcześcia idzie w parze także ryzyko cierpienia. To przecież skandal! Niedopuszczalne, dlatego też nie dopuszczamy mysli o cierpieniu i smierci do naszych umysłów. Musimy je czymś blokować. Czymże miałaby być ta tama jak nie problemami innych, ich zmaganiami, ich walką o życie i przetrwanie?
Już rzymianie zauważyli, że przyjemnie jest z suchego brzegu, w czasie burzy obserwować zmagania drugiego. Pozwalało to uciec od swoich problemów i zmagań, przynajmniej na ta krótką chwilę o nich zapomnieć.
Ta sama chęć, czasem podświadoma, łączy ludzi. Tą samą funcję spełniał aojda - pieśniarz w starożytnej Grecji. Tą samą rolę spełnia także i alkohol, niektórzy uciekają w świat zmysłowych rozkoszy, jakie zapewnić mogą piękne kobiece ciała.
Nie będę się powtarzał i pisał znów, o filmach, słuchowiskach radiowych, książkach, grach, czy serialach. To, że pozwalają oderwać się od rzeczywistości, i umożliwają szybowanie pośród wyimaginowanych, czy tez wirtualnych przestrzeni to oczywistość.
Dodac do tego grona, mogę wojnę. Kiedyś, przed bitwą informowano ludność, że w danym miejscu, o danym czasie odbędzie się bitwa. Ludzie zbierali się, siadali np. na pobliskim wzgórzu i obserwowali morderczą walkę. Tak samo było z walkami gladiatorów. Sport to niekrwawa ( przynajmniej o wiele bezpieczniejsza dla, życia i zdrowia) odmiana wojny, toteż wchodzi w skład sposobów , dróg do eskapizmu.
Przyznam się sczerze, ze ucieczka w świat fantazji, towarzyszy mi cały czas. Być może robię to za często i wchodzę na zabronone tory, ale przecież to tylko marzenia, mikt nie odmówi mi do nich prawa.
Warto zanzaczyć na koniec fakt, że eskapizm to także w pewnym stopniu ucieczka od odpowiedzialności. Odpowiedzialność, to jakże uniakana przez człowieka masowego część ludzkiego życia. Eskapizm jest więc jak ogień w lesie po miesiącu suszy. Jego, zniwo jest przeogromne. Nie dziwi więc fakt, że coraz to bardziej popularne stają się wytwory pokultury.
Któż odmówi, spędzenia czasu z bohaterami serialu Lost, kto nie obejrzy z chęcią kolejnych przygód Alucarda, kto zaniecha doprowadzenia Snake'a do końca jego przygód? Kto nie przeczyta kolejnej powieści Grocholi? Kto nie ucieknie ze swoimi problemami w drugiego człowieka? Kto wogóle przestanie czytać, ogladać, grać, słuchać muzyki, kiedy ma taką możliwosć?
Czy nasza rzeczywistość nam wystarcza? Czy powinna nam wystarczać?
Nie lubimy naszego świata, niesie ze sobą szczęście. Ale wraz z obietnicą szcześcia idzie w parze także ryzyko cierpienia. To przecież skandal! Niedopuszczalne, dlatego też nie dopuszczamy mysli o cierpieniu i smierci do naszych umysłów. Musimy je czymś blokować. Czymże miałaby być ta tama jak nie problemami innych, ich zmaganiami, ich walką o życie i przetrwanie?
Już rzymianie zauważyli, że przyjemnie jest z suchego brzegu, w czasie burzy obserwować zmagania drugiego. Pozwalało to uciec od swoich problemów i zmagań, przynajmniej na ta krótką chwilę o nich zapomnieć.
Ta sama chęć, czasem podświadoma, łączy ludzi. Tą samą funcję spełniał aojda - pieśniarz w starożytnej Grecji. Tą samą rolę spełnia także i alkohol, niektórzy uciekają w świat zmysłowych rozkoszy, jakie zapewnić mogą piękne kobiece ciała.
Nie będę się powtarzał i pisał znów, o filmach, słuchowiskach radiowych, książkach, grach, czy serialach. To, że pozwalają oderwać się od rzeczywistości, i umożliwają szybowanie pośród wyimaginowanych, czy tez wirtualnych przestrzeni to oczywistość.
Dodac do tego grona, mogę wojnę. Kiedyś, przed bitwą informowano ludność, że w danym miejscu, o danym czasie odbędzie się bitwa. Ludzie zbierali się, siadali np. na pobliskim wzgórzu i obserwowali morderczą walkę. Tak samo było z walkami gladiatorów. Sport to niekrwawa ( przynajmniej o wiele bezpieczniejsza dla, życia i zdrowia) odmiana wojny, toteż wchodzi w skład sposobów , dróg do eskapizmu.
Przyznam się sczerze, ze ucieczka w świat fantazji, towarzyszy mi cały czas. Być może robię to za często i wchodzę na zabronone tory, ale przecież to tylko marzenia, mikt nie odmówi mi do nich prawa.
Warto zanzaczyć na koniec fakt, że eskapizm to także w pewnym stopniu ucieczka od odpowiedzialności. Odpowiedzialność, to jakże uniakana przez człowieka masowego część ludzkiego życia. Eskapizm jest więc jak ogień w lesie po miesiącu suszy. Jego, zniwo jest przeogromne. Nie dziwi więc fakt, że coraz to bardziej popularne stają się wytwory pokultury.
Któż odmówi, spędzenia czasu z bohaterami serialu Lost, kto nie obejrzy z chęcią kolejnych przygód Alucarda, kto zaniecha doprowadzenia Snake'a do końca jego przygód? Kto nie przeczyta kolejnej powieści Grocholi? Kto nie ucieknie ze swoimi problemami w drugiego człowieka? Kto wogóle przestanie czytać, ogladać, grać, słuchać muzyki, kiedy ma taką możliwosć?
Czy nasza rzeczywistość nam wystarcza? Czy powinna nam wystarczać?
12 Comments:
Piotrusiu, informuję cię jako pierwszego, biednego nieświadomego sprawcę zamieszania, że zdecydowałam się zacząć realizować moje grafomańskie ciągoty. I oto zaistniałam dziś w sieci - bo uświadomiłam sobie czytając tego posta, że i ja mam czasem coś dop powiedzenia. Czasem nawet jest to coś w miarę mądrego. Więc zdecydowałam się powiedzieć Światu co myślę - i niech on się do mnie dopasuje. A kto powiedział, że ma być odwrotnie?
Biedngo, nieświadomego sprawcę zamieszania? _ Czy o czyms nie wiem?:) .
Serce me radość wypełnia, kiedy czytam, ze ktoś inny chce podzielić sie myślami ze światem! Cieszy mnie to dwókrotnie gdy wiem, że po troszku, induktorem jestem. (Fryderyk - nieskromność przyczynkiem zguby).
Czekam, więc, czytać chcę, chłonąć umysły obce!
Ciekawy ten Twój myślnik.
Ja zrezygnowałem z "Losta" — w zeszłym roku nagrałem wszystkie odcinki serialu i miałem je obejrzeć przez wakacje. Oczywiście nigdy tego nie zrobiłem...
Stanisławie, Zagubionych, oglądam sopradycznie (tak raz w miesiącu), i przez to mniej lub więcej ( głównie mniej) jestem na bieżąco.
Ileż to planów ja miałem w wakacje:)!
może to i dobrze, że jest ich więcej, zawsze cos zostanie na przyszłość. A gdybyś tak wszytski zrobił co chciałeś? Wtedy ogarnęłaby cię nuda, albo co gorsza nuda egzystencjalna:).
"Kto wogóle przestanie czytać, ogladać, grać, słuchać muzyki, kiedy ma taką możliwosć?"
Jesli wiesz lub przeczuwasz, ze jest cos wiecej w zyciu, cos ponad to codzienne...
"Czy nasza rzeczywistość nam wystarcza? Czy powinna nam wystarczać?"
Wystarcza. Ale najpierw trzeba ja poznac, a potem zadac to pytanie.#
Ja zrezygnowalem wiele razy z przechodzenia gier na rzecz "wazniejszych rzeczy". A kiedy nawet w przyplywie buntu przeciw codzienniosci pewnej ciemnej i strasznej nocy wycialem z wszystkich Magicow (kart Magic the Gathering) ladne obrazki, a katry wyrzucilem, dramatycznie zrywajac z cala ta sprawa. Tak, nawet "erki" poszly...
Nuda egzystencjalna? Obawiam sie, ze jest to niemozliwe - z definicji nie jestes w stanie zrobic wszystkiego co chcesz, bo checi sa nieskonczone (podstawowe twierdzenie ekonomii:P )
Wojciechu, potraktuj gri ksiązki idt, jakos p0osób na oderwanie się od rzeczywistości. Wszakże może tym czynikiem być także ktoś inny, nie kusi ucieczka od świata w świat oczu drugiej osoby?
Uważam, że fakt iz trzeba zapracować na przezycie automaycznie czyni, życie mniej atrakcyjnym i rzeczywistość ograniczona w ten sposób już nie wystarcza. (Chyba, że do rzeczywistości dodasz wszytskie wytwory i nowotwory kultury.).
A mi sie wydaje, ze staram sie uciekac - wlasnie w swiat.
Kiedys olslilo mnie, ze wlasciwie zycie to jedno wielkie wspaniale RPG. Moze ucieczka jest taka moja narracja - przygodowe podejscie do zycia? (Stanislawie, defenicje? zalozenia?). Ale wtedy nie ma od czego uciekac - sa przeciez tylko osobiste narracje...
Ja mam takie dziwne przebitki, w trakcie różnych wydarzeń - tzn, widze je jakby przedstawione w filmie (ewentualnie opisane w skrypcie), najazdy kamery, muzyke itd.
< za dużo DKF'ów>
Przed narracją nie ma ucieczki jak tylko w inną narrację...
Czego definicje i czego założenia?
A czy narracja jest czyms pewnym na 100%? Co z ogolna narracja, ktora jest wspolna wszystkim ludziom? Czy to bedzie prawda obiektywna? Absolutna?
A czy narracja jest czyms pewnym na 100%? Co z ogolna narracja, ktora jest wspolna wszystkim ludziom? Czy to bedzie prawda obiektywna? Absolutna?
Odpowiem tak.
Uno: pojęcie narracji jest rozumiana bardzo, bardzo różnie. Tamto rozróżnienie na tekst jednostkowy/osoby/kultury, które przytoczyłem w ostatnim referacie, jest tylko jednym z możliwych. Musimy najpierw ustalić, o czym mówimy, bo inaczej będziemy sobie pisać until the cows come home i nie ustalimy nic konkretnego.
Jeśli przez narrację rozumiesz samą formę rozumienia świata, sposób organizacji danych umysłowych — to jest ona zapewne wspólna wszystkim ludziom, przynajmniej w niektórych aspektach pojmowania świata społecznego. Prawdopodobnie możemy wskazać wiele takich aspektów funkcjonowania psychicznego, które będą łączyć wszystkich ludzi (lub nieco skromniej — wszystkich ludzi zdrowych. Przy czym kategoria zdrowia też oczywiście podlega dyskusji). Natomiast treść tak rozumianej narracji (czyli też narracja, ale w nieco innym znaczeniu) — oho, to już inna zabawa.
Duo: Jest jednak coś takiego jak powszechniki narracyjne. Ściślej: naukowcy czegoś takiego poszukują. Jest taka książka P.C. Hogana Mind and its Stories (nie przeczytałem jej w całości), w której pan doszukuje się uniwersaliów w wielkich dziełach narracyjnych (like Pan Tadeusz ;-)) różnych kultur świata, a następnie proponuje przełożyć tak znalezione powszechniki na uniwersalia działania umysłu i emocji. Niestety nie doszedłem do tego, jak to konkretnie robi.
Czy taka odpowiedź Cię zadowala? I cytując Barańczaka: dlaczego "nie"? :)
O, pisząc artykuł, przypadkiem znalazłem tę stronę:
http://litup.unipa.it/docs/index_en.htm .
W zakładce "Story Universals" jest trochę ciekawych informacji.
Prześlij komentarz
<< Home