Wiara
Wiara jest zaliczana jako jedna z cnót szumnie nazwanych boskimi. Wystepuje obok takich pojęć jak nadzieja i miłość. Bardzo nobilitujące towarzyśtwo.
Warto zaznaczyć, że każda z tych "cnót" osiąga pełnię wtedy gdy jest odrozumowana - irracjonalna. Stanowią czasem nawet gorzką, ale zawsze iluzję (co do miłości, można tak ją nazwac w odniesieniu do miłości Boga i miłości platonicznej).
Wiara ma na celu zwiąkeszenie poczucia pewności w człowieku, pokusiłbym się nawet o twierdzenie , że jest naturalnym mechanizmem człowieczym. Ateiści też wierzą, tyle że nie w Boga.
Wiara jest procesem bardzo wygodnym dla rozumu. Sprawa, że ufamy w prawdziwość np. działań autorytetów (jakże zwodnicze), albo w nadane z góry aksjomaty( patrz-> Rodzyn). Jakże często bezrefleksyjnie przyjmujemy informacje ubrane w strój statystyki, czy też w informacje podawane przez media.
Dajemy się także często zwieść tak zwaneje poprawności politycznej na straży, której jakoby stoją rożni uczestnicy zycia publicznego.
Wiara wypełnia również luki, których nie jest w stanie zapełnić rozum. Wypełnia luki wynikające z naszej niewiedzy i wątpliwości. W to ujęcie wiary wpisuje się także religia. Nie tylko religia, wszelkie mniej poważne przejawy również (horoskopy, wróżki itd). Nie mówiąc już o stereotypach, którymi skłonni jesteśmy wypełniac w luki w wiedzy dotyczącej przedstawicieli innych krajów i nacji.
Warto też zwrócić uwagę na wiarę w kontekście religii. Uważam, że takie bezkrytyczne przyjmowanie wszystkiego nie pozwala dojsc do pełni wiary religijnej. napisałem na poczatku, ze wiara jest bezrozumowa. W przypadku religii poddanie krytyce aksjomatów wyznaniowych może doprowadzić do zwątpienia. I dopiero w tedy, kiedy przeanalizuje się już wszytsko z połączenia racjonalnej analizy i szczerej duchowej wiary, można osiagnąć pełnię doznań religijnych. Pełnię wiary. Cnotę boską.
Warto zaznaczyć, że każda z tych "cnót" osiąga pełnię wtedy gdy jest odrozumowana - irracjonalna. Stanowią czasem nawet gorzką, ale zawsze iluzję (co do miłości, można tak ją nazwac w odniesieniu do miłości Boga i miłości platonicznej).
Wiara ma na celu zwiąkeszenie poczucia pewności w człowieku, pokusiłbym się nawet o twierdzenie , że jest naturalnym mechanizmem człowieczym. Ateiści też wierzą, tyle że nie w Boga.
Wiara jest procesem bardzo wygodnym dla rozumu. Sprawa, że ufamy w prawdziwość np. działań autorytetów (jakże zwodnicze), albo w nadane z góry aksjomaty( patrz-> Rodzyn). Jakże często bezrefleksyjnie przyjmujemy informacje ubrane w strój statystyki, czy też w informacje podawane przez media.
Dajemy się także często zwieść tak zwaneje poprawności politycznej na straży, której jakoby stoją rożni uczestnicy zycia publicznego.
Wiara wypełnia również luki, których nie jest w stanie zapełnić rozum. Wypełnia luki wynikające z naszej niewiedzy i wątpliwości. W to ujęcie wiary wpisuje się także religia. Nie tylko religia, wszelkie mniej poważne przejawy również (horoskopy, wróżki itd). Nie mówiąc już o stereotypach, którymi skłonni jesteśmy wypełniac w luki w wiedzy dotyczącej przedstawicieli innych krajów i nacji.
Warto też zwrócić uwagę na wiarę w kontekście religii. Uważam, że takie bezkrytyczne przyjmowanie wszystkiego nie pozwala dojsc do pełni wiary religijnej. napisałem na poczatku, ze wiara jest bezrozumowa. W przypadku religii poddanie krytyce aksjomatów wyznaniowych może doprowadzić do zwątpienia. I dopiero w tedy, kiedy przeanalizuje się już wszytsko z połączenia racjonalnej analizy i szczerej duchowej wiary, można osiagnąć pełnię doznań religijnych. Pełnię wiary. Cnotę boską.
2 Comments:
"Warto zaznaczyć, że każda z tych "cnót" osiąga pełnię wtedy gdy jest odrozumowana - irracjonalna".
Nie zgodzę się! Na przykład miłość bywała rozumiana jako rozumna troska o bliźnich (przy czym ta quasi-definicja też ma oczywiście milijony braków). Podobnie wiara na przykład w bliskiej nam (jak sądzę) tradycji dominikańskiej jest mocno wspierana rozumem. A wśród czterech cnot kardynalnych wymienia się m.in. także roztropność.
Chociaż... czy nie o to właśnie Ci chodzi w końcowej części postu? :-)
Ponadto brakuje mi tutaj uwzględnienia emocji (np. przy okazji stereotypów). Z jednej strony można by przyjąć, że wiara pojawia się tam, gdzie zamiast argumentów racjonalnych mamy uzasadnienie uczuciowe, ale my przecież wierzymy, że wiara jest czymś więcej, że nie opiera się tylko na emocjach. A zatem rozdzieliłbym wiarę "transcendentną" oraz wiarę = (ślepą) pewność wynikającą z podbudowanego emocjami przekonania.
A może tak? Wiara "transcendentna" opiera się na swego rodzaju aksjomatach, ale jest świadoma, że nie można ich uzasadnić w sposób rozumowy. Natomiast stereotyp sprawia, że uważamy jego przesłanki za w pełni racjonalne (i nawet kiedy fakty nie zgadzają się z teorią, to tym gorzej dla faktów).
Nie jestem pewien:
Zauważ, że pełnie wiary można osiągnąc łacząc rozumowy aspekt wiary, jak i ten irracjonalny. (może niezbyt to jasno wynika z posta)
Prześlij komentarz
<< Home