Myślnik

Blog dla każdego i dla nikogo

Moje zdjęcie
Nazwa:
Lokalizacja: Poland

środa, grudnia 13, 2006

Świat

Przechadzam się po pobliskiej łączce. Pisząc ściślej wyprowadzam psa. Akurat spuściłem sierściucha ze smyczy, więc radoście kopie w ziemi w celu.... mniejsza o to, po prostu kopie w ziemi.
Niebiesko-granatowe chmury z ogromną prędkością suną po niebie, czasem odsłonią wycinek błękitu, a nawet i słońca. Wiatr wzbija do szaleńczego lotu gnijące pod drzewami liście, pies ochoczo podejmuje wyzwanie i próbuje dogonić podgniłych uciekinierów. Idąc za zaprztalającym kejtrem natknąłem się na zegarek. Bynajmniej nie elektroniczny. Działał. Wszytskie mechanizmy, drobne koła zębate idealnie złożone, idealnie dopasowane.

Świat, to wszytsko co nas otacza. W baroku Boga porównano do Zegarmistrza, świat byłby wtedy owym Zegarem. W dodatku zegarem idealnym, w końcu Stwórca nie mógłby pozwolić sobie na niedociągnięcia.
Istotnie, przyglądając się mechanizmom świata dojść do wniosku takiegoż. Obieg wszekich pierwiastków, fluktuacje populacji i choćby zadziwiający fakt iż roślinnym produktem przmiany materii jest tlen. Koło - idealan figura idealne cykle. Analiując poszczególne części składowe, równiez budzi zachwyt i skomplikowany sposób złożenia.
Jeżeli wykluczymy istenienie Stwórcy, pierwszego poruszającego - wtedy świat byłby tworem z byt wielu zbiegów okoliczności.
Celowość. Arystoteles uwarzał, ze każda część świata miała swój cel. Deszcz padał, by drzewa mogły rosnąć, drzewa rosną by wydawały owoce, owoce rosną byśmy mogli zaspokoic nasz głód.
Dziś nikt już nie myśli jak Arty. W chłodnie racjonalistyczny sposób opisuje się poszczególne procesy i budulce. Nad Syntezą góruje Analiza. Brak harmonii i złotego środka, jak wiadomo prowadzi do niepełnych wniosków.
Sytneza. Chyba najskrajniejszą, (a więc przez to najlepiej obrazująca) jest teoria Gaii. Gaia ma być jednym organizmem. Świat ma być organizmem. Organizmem posiadającym własne organa. Każda część ma określoną funkcję.

Pojawia się tutaj pewien problem, nieścisłość. Jakże wpasowac w to wszytsko człowieka? Człowiek to pojęcie zbyt ogólnie. Zapytam więc jaką funkcję TY sprawujesz. Jestem (śmy) rozumem? Zbyt ułomni jesteśmy aby pełnić odpowiedzialną funkcję rozumu.
Czy wrzuceni jesteśmy jako obca siła? Obcy czynnik?
Trudno jednoznacznie powiedzieć. Trudno cokolwiek powiedzieć.
Można spróbowac określić rolę kultury - wytworu całkowicie ludzkiego. Kultura byłaby integralną cześcią natury. Od niej się wywodzi, ją naśladować próbuje, z niej czerpie inspiracje.
Skoro kultura wywodzi się z natury to i człowiek również. Skoro wywodzi się z natuyry, która cechyje celowość, musi mieć określony cel.
Ale czy na pewno? Człowiek ma taką właściwość, że sam nadaje sobie cele. Nie jeden cel, ale wiele pomniejszych celów. Wymyśla sobie powody dla których warto istnieć, idee dla których watro się poświęcać.
Powstaje oto paradoks. Człowiek wywodzi się, a i jest częścią natury a zarazem sam narzuca sobie cele.
Może człowiek jest kolejnym szczeblem ewolucji Gaii? Wyzwolonym - chociaż jeszcze nie w pełni.
Skoro jeszcze nie w pełni czowiek byłby tylko schodkiem ku całkowitemu wyzwoleniu z pęt natury. Może moja wizja jest nazbyt futurystyczna, jednak uważam, że kolejnym krokiem będzie stworzenie sztucznej inteligencji. Zbudowana będzie na kształat tej naturalnej, ale będzie całkowicie od niej niezależna.
Jakich czynów może dokonać twór idelany? Nowy Zegarmistrz?

7 Comments:

Blogger Wojtek said...

Życie jest po to, żeby żyć - a wyższym szczeblem jest to, że nadajemy sobie cele niebiologiczne, metafizyczne -> kulturowe. Tak mi się na pierwszy rzut zmęczonego oka wydaje...

1:17 PM  
Blogger Staszek said...

Właśnie. Nie wywodziłbym ani kultury, ani człowieczeństwa z natury (rozumianej tu, jeśli się nie mylę, jako świat przyrody). Pod tym względem zgadzam się z romantykami.

A na gruncie psychologiczno-neuronaukowym: owszem, człowiek jest po części istotą naturalną (na przykład wiele mechanizmów mózgowych mamy wspólnych z innymi ssakami, a nawet gadami — teoria z Worka Wujka Staszka — trójjeden mózg Paula MacLeana, http://en.wikipedia.org/wiki/Triune_brain). Ale ponad tym wszystkim jest Coś Więcej. Co — o tym możemy porozmawiać jutro (za chwilę to już będzie dzisiaj...). Albo kiedy indziej. :-)

2:50 PM  
Blogger Piotr Podróżnik said...

Jeżeli przyjąć nie skokowy, a ewolucyjny model rozwoju duchowości ludzkiej to przyznać będzie trzeba wzorowanie się na naturze, jako zaczątek kultry. Odzwierciedlanie i naśladowanie. Źródło życia, źródło fascynacji, źródło duchowości.

4:05 PM  
Blogger zofija said...

Ech pokomplikowałeś Piotruś ;) Bo z jednej strony racja że człowiek byłby organem gdyby nie to że przez te własne cele zaczął naturze mieszać szyki. Z drugiej jednak - nie wierzę (a może nie chcę wierzyć) w powstanie AI i postawienie jej jako kolejnego szczebla ewolucji. Wydaje mi się wciąż że bylibyśmy kiepskimi zegarmistrzami. Nic nie zastąpi bycia człowiekiem z jego sferą emocjonalną i tą "zwierzęcą" częścią.

9:36 AM  
Blogger Piotr Podróżnik said...

No, ale skoro ewolucyjnie coraz bardziej się odzwierzecamy to efektem byłoby wyzwolenie się z biologiczności

6:02 AM  
Blogger Wojtek said...

Pod względem mentalności - tak. I chociaż początki ewolucyjnie wzięły się z natury, to gdzieś po drodze dokonał się przełom - może to właśnie powstanie idei romantycznych było tym przełomem? Myślenie symboliczne, cele czysto metafizyczne? Wartości stanowione przez ducha ludzkiego, a nie przez naturę?

3:25 PM  
Blogger Piotr Podróżnik said...

A może w renesansie? Kult rozumu. Suchego, prostego sześcianu. Kształtu nie wytwarzanego przez naturę, a tylko w teoretycznych rozważaniach.

6:42 AM  

Prześlij komentarz

<< Home