Wino
Monice. Za czas cały i chwile wszyskie zarazem.
Wino
W amforach nie widać juz dna
Trzeba czekać do Piątku
W Piątek kończy się wszytsko
I wszytsko zaczyna
Konary opuszczone i liście
Już w jednakowym kolorze
Innym kolor dają
Na krótką chwilkę
Potrzebny jeszcze kokon
Z białego jedwabu
Żeby zachował
To co zostało
By mógł krzew winny
Owoce pełne wydać
Otuliłyby mnie
Zapachu dłońmi
I wina poczuć smak
Znowu, jeszcze raz
W Piątek kończy się wszystko
i wszytsko zaczyna
Wino
W amforach nie widać juz dna
Trzeba czekać do Piątku
W Piątek kończy się wszytsko
I wszytsko zaczyna
Konary opuszczone i liście
Już w jednakowym kolorze
Innym kolor dają
Na krótką chwilkę
Potrzebny jeszcze kokon
Z białego jedwabu
Żeby zachował
To co zostało
By mógł krzew winny
Owoce pełne wydać
Otuliłyby mnie
Zapachu dłońmi
I wina poczuć smak
Znowu, jeszcze raz
W Piątek kończy się wszystko
i wszytsko zaczyna
3 Comments:
Dziękuję za każdy piątek w którym wszystko kończy się i wszystko się zaczyna - w efekcie nigdy się nie kończąc przez ciągłe zaczynanie.
Za "Wino" także dziękuję.
Brzmi pięknie. I natchnienie. Gratuluję Piotrze, że wreszcie wyraziłeś to, co tak długo się w Twej duszy rodziło.
To nie wszytsko, to tylko jeden aspekt współodczuwania.
Ale i tak sam się zaskoczyłem, własciwie (jak to zwykle zresztą bywa), to nie ja pisałem, to samo się pisze, wypływa na powierzchnię i tak sobie dryfuje. ja tylko relacjonuję wizję.
Prześlij komentarz
<< Home