Myślnik

Blog dla każdego i dla nikogo

Moje zdjęcie
Nazwa:
Lokalizacja: Poland

niedziela, grudnia 03, 2006

Człowieczeństwo

Człowieczeństwo. Szerokie pojęcie, bardzo realtywne, a co za tym idzie różnie rozumiane. Człowieczeństwem można nazwać wszelkie decyzje i czynności wykonywane przez eponimicznego człowieka.
Wtem do pokoju wpada stepujący pingwin Fryderyk.
- Co ci się stało? - pytam z nieukrywanym rozbawieniem
- A nic.- zasromił się pingwin- Tak się odciszam i zagłuszam.
- Wracając jednak do tematu, Fryderyku, jako że nie jesteś człowiekiem możesz obiektywniej o nas powiedzieć, prawdaż?
- Prawdaż, prawdaż.
No więc. Wiem, że zdania nie zaczyna się od "no więc", ale tym sposobem wstęp mam gotowy.
Człowieczeństwo, ma rzekomo być cechą tylko i wyłącznie ludzką. Skoro jest cechą przypisaną tyylko i wyłącznie człowiekowi musi ona odróżniac go od świata zwierząt i roślin. Możemy więc, idąc tym tropem, wykluczyć z człowieczeństawa takie zachowania jak walak o przeżycie, czy prokreacja. Mówiąć ogólniej możemy po prostu odrzucić wszytsko co zwierzęce.
I co nam zostaje? Materialnie - nic. Zostaje abstarkcja, idee. W takim razie człowieczeństwo byłoby ideą i ludzkimi działaniami przez tą ideę indukowanymi. Verba docent, exempla tarhunt, mawiali mieszkańcy dawnego Rzymu. Oto i przykład. Wydaje mi się, że skrajny przykład byłby najwłaściwszy, bo najmocniejszy. Skoro celem życia jego kres, jak mówi artysta w takim razie śmierć za ideę, byłaby- niewiem czy to dobre okreslenie - ucieleśnieniem, spełnieniem idei człowieczeństwa.I nie chodzi tutaj o śmierc pro publico bono, jak Kodros ostani król Aten, który aby uchronić miasto przed Dorami czyni zadość przepowiedni i ginie. Poświęcenie dla dobra reszty społeczności jest znana także i w świecie zwierzątek.
Śmierć za ideę, to już poziom o dwa piętra wyższy. Właściwie to już jest dach.
Czyż pełni człowieczeństawa nie uzyskujemy ginąć za ideę? Jak Sokrates, pijący bez oporu truciznę aby potwierdzić teorie, w które wierzy. ( Jezus Chrystus ginący na krzyżu, również osiąga stan pełni człwioeczeństwa-chociaż i tak w pewnym sensie czyni to dla dobra wszytskich.) Wresczie czy wyrzeczenie się życia bez powodu ( jak w filmie "Godziny"), nie byloby granica ostateczną?
- Na te słowa z zakurzonego kąta wylazł Sydnej i dziabnął boleśnie Autora w rękę.
- Zaraz!- krzyknął trochę odruchowo Piotr.
Wydaję mi sie, że pomijami pewien fakt. I to dość zanczny. Kiedy pająk mnie ugryzł zabolało mnie. Mnie, a nie moje ciało. Wedle tego co mówisz Fryderyku, człowiek sterowałby duszą swoim ciałem, jak to czyni lalakrz w teatrzyku ze swymi sztucznymi aktorami. Ale to nie jest tak, że kieruję swoim ciałem, ja nim jestem! W takim razie twoja wizja człowieczeństwa, byłaby tylko połowiczna. Człowiek to dusza i ciało. Według Biblii, pośmierci duch oczekuje na zamrtwychwstanie ciała! ( tak też w katolickim wyznaniu wiary sprawa stoi). To znaczy, że ostatecznie, prwadziwą pełnię osiągniemy w momencie ponownego połączenia ducha i ciała. Bylibyśmy wtedy już bogadsi o doświadczenia obojga "żyć" i tego cielesnego i tego duchowego.
Wtedy zapanowałaby harmonia........

12 Comments:

Blogger Staszek said...

Umieranie za ideę jest romantyczne jak cholera. :-) Naprawdę polecam Berlina!

Ale pytanie: czy umieranie za ideę jest bardziej szczytne niż życie dla idei?

5:38 AM  
Blogger Staszek said...

Bibliografia:

Herbert Z., Przesłanie Pana Cogito.

Tenże, Potęga smaku.

Kaczmarski J., Kwestia odwagi.

5:57 AM  
Blogger Wojtek said...

Staszku, zapomniałeś o "Panu Wołodyjowskim", tenżego.

"Bo umrzeć łatwo; żyć jest trudno."

ale z drugiej strony:

"Nie wątpić, w sens ofiary wierzyć
Jest rzeczą łatwą - bywa wielką."

4:25 PM  
Blogger Staszek said...

No tak. Jednoznaczne pytania nie implikują jednoznacznych odpowiedzi.

2:44 AM  
Blogger Staszek said...

Bajdełej, nawet nie wiesz, jak mnie — Ostatniego Purystę — cieszy ten wołacz. ;-)

2:49 AM  
Blogger Staszek said...

["Bałdełej" proszę potraktować jako świadomą autoironię. Tak samo jak moje ulubione "tej". Albo "czeknąć", którego użyłem kiedyś zamiast "sprawdzić w internecie" w obecności Mikołaja, czym wprawiłem go w wielkie zadziwienie].

2:50 AM  
Blogger Piotr Podróżnik said...

Czy, żeczywiście tak łatwo jest umrzeć?
Mając do wyboru życie lub niebyt, co byście wybrali?
Odwaga, trzeb mieć w sobie wiele głupoty by żyć.
Życie dla idei, jest bardzo szczytne (summitful?), śmierc rzeczywiście można traktowac jako ucieczkę, ale czy wyżeczenie się go, nie jest jeszcze Większe, kiedy noc nie stoi na przeszkodzie by dalej żyć?
Sokrates mógł zostać "ostracyzmowany", nie chciano go zabijać. jednak dokonał takiego wyboru. Dlaczego? Czy życie dla idei nie znalazło potwierdzenia w jego końcu?

3:15 AM  
Blogger Staszek said...

To zależy, o jakiej śmierci mówimy. I przede wszystkim: o jakim życiu.

9:23 AM  
Blogger Piotr Podróżnik said...

Ty Tworze epoki relatywizmu!:)

11:09 AM  
Blogger Staszek said...

Nie znasz tego dowcipu?

Przychodzi psycholog do filozofa. "Która godzina?". Pada odpowiedź: "Dlaczego pan pyta?".

Następnego dnia zamiana ról i to filozof pyta "Która godzina?". Odpowiedź psychologa: "To zależy".

1:26 AM  
Blogger zofija said...

Z tym ciałem to nie jest do końca tak. Wiele jest prosesów, o których ono decyduje samo, bez udziału świadomości. Jakby chciało powiedzieć ci tylko tyle ile koniecznie musi. Czy nie masz wrażenia, że mózg jest jedynym miejscem, gdzie naprawdę mamy coś do powiedzenia?
A tak a propos życia i śmierci za ideę - chyba nikt jeszcze nie odpowiedział na pytanie co jest łatwiejsze/trudniejsze, więc ja się chyba (wyjątkowo;) zgodzę, że "to zależy"

11:13 AM  
Blogger Piotr Podróżnik said...

Jak mawia mój hansoidalny doktro ze źródłoznawstwa.
To zależy od przypadku.
W języku polskim mamy 7 przypadków.
No to jak będzie?

2:15 PM  

Prześlij komentarz

<< Home