Myślnik

Blog dla każdego i dla nikogo

Moje zdjęcie
Nazwa:
Lokalizacja: Poland

poniedziałek, marca 19, 2007

Eksterioryzacja hipostazy

Drzewiej po usłyszeniu tegoż wyrażenia wpadałem w śmiech. Działałem zgodnie z angileską (amerykańską?) zasadą czego nie rozumiesz to wyśmiej. Potem nastąpiły czasy kiedy zacząłep powoli rozumieć znaczenie tych "trudnych słów". Ale to dopiero połowa sukcesu. Pełnią jest dopiero zrozumienie sensu kryjacego się pod danym pojęciem. (Wtręt - jakże wielkie zło uczyniła nam kultura piśmienna oduczając pamiętania i relatywizując znaczenia poszczególnych słów).

Odkryłem wtedy, że owa eksterioryzacja pokrewna jest moiemu rozumieniu fantazmatu. To znaczy (moim skromnym i wielokrotnie błędnym zdaniem) odpowiada kulturowej i społecznej projekcji wszystkiego. Wszytskiego. Jest to postrzeganie każdego materialnego jak i niematerialnego przedmiotu (istnieją niematerialne przedmioty?) istot żywych i fikcyjnych tworów kultury (np. gryf). To właśnie przez te fantazmaty świnie uważamy za zwierzę brudne, a żabę za ochydne. Istnieją tylko istoty poznające i projekcje przedmitów poznawalnych. Każda projekcja jest inna. Jakże łatwo wmówić człowiekowi istnienie rzeczy nieistniejących. Pewna byłaby więc tylko śmierć. Przeżycie własnej śmierci odsłoni Prawdę. To trochę wysoka cena nieprawdaż?

Owe fantazmaty tkwią jeśli nie w naszych głowach to w głowach ( nie w głowie) "ducha historii".
Duch historii to duch społeczeństw to ich świadomość to ich poziom wiedzy. Czasem wiedzy podświadomej. Przykład. Do wyposażenia spartańskiego hoplity poza pancerzem z brązu, tarczą mieczem i dzidą należała także czerwona peleryna. Oczywiście pełniła tylko funkcie ozdobne i reprezentacyjne. Nie walczonao w niej. Ale powstał fantazmat człowieka walczącego, który posiada pelerynę. Fantazmat ten (lub jak kto woli eksterioryzacja hispostazy) utrwalił się dzięki gwardii pretoriańskiej. Potem czewona peleryna ( z braku purpury) stała się kolorem królów. Kolorem "nadludzi". I tak sobie ten fantazmat wegetował by odrodzić się w popkulturze. Bohaterowie z lat 70 wyposażeni zostali w pelerynki (Superman w CZERWONĄ). Dziś wydaje się to trochę kiczowate więc potrzebny jest substytut. I tak Neo'wi na wietrze powiewa czarny płaszcz. Ciekawym jest, że niektórzy dyktatorzy (byćmoże) też (podświadomie) to wyczuwali. Napoleon, Hitler i Piłsudski. Wszyscy nosili ciemne płaszcze ( o ubiorze i sposobie bycia dyktatorów napiszę kiedy indziej).

W komiksach ożywa mitologia. Popkultura czerpie z kultury a ta w znacznej częsci czerpie z prawdziwych wydażeń i z żywotów prawdziwych ludzi. Kultura masowa jest nie tylko uzasadnieniem kultury wysokiej. Może nie powinniśmy jej tak deprecjonować? Może właśnie w niej łatwiej dostrzec mechanizmy rzadzące cała kulturą, może w niej łatwiej dostrzec pierwowzór (archetyp)? Możliwe, że pod maską masowości kryje się coś więcej niż tylko odmóżdżająca papka?