Myślnik

Blog dla każdego i dla nikogo

Moje zdjęcie
Nazwa:
Lokalizacja: Poland

wtorek, kwietnia 24, 2007

O muzyce sakralnej

Pierwszy post do Wojciecha.


Bracie.
Zażenowany byłes swego czasu poziomem muzyki sakralnej wykonywanej w jednym z poznańskich kościołów.
Pierwej zwrócić uwagę należy na społeczny obiór muzyki sakralnej. Wszakże kościół otwarty dla wszyskich jest. Gusta różnią się między sobą, czasem skrajnie, jak zapewne wiesz. Jak rozwiązać ten problem?

Można stworzyć specyficzny rodzaj muzyki wykonywany tylko w kosciele i tylko z nim kojarzony. Tak aby człowiek nie mając wyboru (do dopasowania muzyki do swych upodobań)przyjął to co jest dane odgórnie.
Ale jaka powinna być ta muzyka? Pewnikiem w Twym umyśle pojawiła się już odpowiedź.
Wyciagam tedy ręce i mówię stanowczo stop. Zatrzymaj się i rozważ. Zamyśl się.

Zamyślenie się i wejście w głąb duszy jest kluczowe.
Czy nie po to uczęszczamy do kościoła by podreperować naszą duchowość? By choc przez godzinę kontemplować tajemnice Zbawienia?
Muzyka sakralna jest elementem składowym Mszy świętej, i Mszy powinna być służebna. Muzyka nie może wybić się i stanowić większości ( i nie chodz mi tu tylko oc zas ale i o formę).
Msza święta jest momentem zadumy. Muzyka sakralna powinna więc ułatwić zadumę i ją wspomagać.
Nie można dopuścić do grania muzyki, która by zagłuszała ( a przypuszczam, że w większości przypadków tak właśnie się dzieje). Choć możliwe jest iż cisza najlepiej sprzyja zadumie to muzyka może ją (zamdumę, nie ciszę) pogłębić.
Tyle w kwestii formy.

Refleksja. Aktywne (umysłowo przecież_ uczestnictwo we Mszy to cel. Treść wykonywanych utworów powinna skłaniać do refleksji, przybliżyć tematykę Pisma Świętego i ułatwić przeżywanie Mszy (i pośrednio, życia Jezusa Mesjasza).
Tyle w kwestii treści.

Bracie wyzbądź się zapalczywości. Staraj lepiej znaleźć lub stworzyć muzykę sakralną, która to poruszałaby serca i umysły nasze zarówno formą jak i treścią. A może potrzebne jest natchnienie?
Módlmy się więc i o natchnienie!

W imię Pańskie Amen.

sobota, kwietnia 21, 2007

Modlitwa do świętego

Z cyklu: Życie


Święty Janie Jakubie!
Uwiodłeś nas,
Spętałeś mnie

Dlaczego światło razi,
I musi boleć?

poniedziałek, kwietnia 09, 2007

Życie w świetle....

Inspired by:
ksiądz proboszcz Wiesław Pindel

Ewangelia według świętego Łukasza rodział 24 wersety 5-6.
Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał.

Pielgrzymujesz do Jerozolimy do Grobu Pańskiego - Miejsca Zmartwychwstania. Zastajesz tam grotę wypełnioną świecami wydzielającymi odurzający zapach, rzeźby i obrazy. Wszędzie pełno ludzi którzy muszą zrobić sobie zdjęcie. Zastajesz pustkę. Nie napełnia Cię nic. Nie ma Go tutaj.

Nie nalezy szukać Jezusa wśród umarłych. On jest w Życiu. Mówił przecież, że jest Życiem.
W znakach wykutych na kamieniu nie znajdziesz Prawdy. Nie będzie jej na cmentarzach. Śmierć nie kończy. Żyjesz za cenę śmierci. Śmierć jest dla życia. Śmierć daje życie.

Właśnie życie. Czyż pełnię życia nie osiąga się w Miłości? Czy też Bóg nie jest miłością? Jeżeli jest to jest także pełnia życia. Świętość nie tkwi w kamieniach. Relikwią Chrystusa nie jest kościół "Naszej Pani" w Paryżu, ani Bazylika zmartwychwstania w Jerozolimie. Relikwią jest drugi człowiek. Jest wszystko co żyje.

Sartre doszedł do podobnych wniosków zupełnie odrzucając religię. Celem życia jest nie śmierć ale właśnie życie. Uważał, ze jeżeli po śmierci nie ma nic wtedy jedyną wartością pozostaje życie.
Przecież Prawda zawarta w Ewangeliach mówi dokładnie to samo. To nie jest wielkie przedstawienie, wileki dramat Śmierci. To pean na cześć życia!

Można odnieść złudne wrażenie, że punktem kulminacyjnym jest ukrzyżowanie. (Z resztą dla Ewangelików to najważniejsze święto). Istotnie odkupione zostają nasze winy. Ale to Jezus Zmartwychwstały obwieszcza przebaczenie win. Fałszywy porządek świata oparty jest na śmierci. Jan Paweł Wielki w swoich homiliach wielokrotnie używał pojęcia "cywilizacja śmierci".
Czy mając wybór Być albo Nie Być, kto zdecyduje się oddac wszystko co ma? Czy wogóle istnieje wybór między istnieniem a nie istnieniem? Nawet jeśli samo istnienie niesie ze sobą, nawet nie ryzyko, a pewność cierpienia? Przez ciernie do gwiazd.

Dalczego szukacie żyjącego wśród umarłych?